Roman Sokołowski, główny inżynier w firmie Torus:
Obecna sytuacja wymusiła wprowadzenie wielu doraźnych zmian w zakresie funkcjonowania budynków biurowych, prowokuje też szerszą dyskusje o tym w jakim kierunku powinien zmierzać rynek i branża deweloperska. Jakie rozwiązania technologiczne wprowadzić do już istniejących budynków i tych, które powstają lub powstaną w przyszłości, aby podnieść bezpieczeństwo i komfort pracowników, zwłaszcza na powierzchniach ogólnodostępnych.
Przewidujemy, że w zakresie kontroli dostępu standardem stanie się to, że pracownik będzie mógł wejść do budynku i wjechać na właściwe piętro (do swojego biura) bez konieczności dotykania czegokolwiek, podobnie przy wyjściu (przynajmniej jeśli chodzi o osoby niekorzystające z hali garażowej). W naszym przypadku już dzisiaj dążymy do integracji systemów windowych z funkcjonującymi już kartami kontroli dostępu budynkowej. Po jej przyłożeniu pracownik nie tylko przejdzie przez bezdotykową bramkę (tripoda), ale też automatycznie zostanie przywołana dla niego winda, która zawiezie go na właściwe piętro. W takim kierunku zmierzamy jako firma, tego rodzaju rozwiązania będziemy wdrażać w naszych nowych inwestycjach, a także rekomendować w budynkach, którymi dzisiaj zarządzamy (choć w przypadku kilkuletnich już obiektów integracja systemów może być bardzo kosztochłonna). Kolejnym krokiem powinny być automatycznie otwieranie drzwi przy wejściu na właściwą powierzchnię biura – technologicznie żadna bariera, ale problemem może być wpuszczanie zbyt wielu osób na raz, procedury bezpieczeństwa najemcy, a także czynnik ekonomiczny (takie rozwiązanie jest kilka razy droższe niż drzwi, które odblokowują się po przyłożeniu karty). Najpewniej będą to więc indywidualne decyzje firm, choć biorąc pod uwagę obecną sytuację gospodarczą, finanse mogą grać znaczącą rolę przy ich podejmowaniu.
Na powierzchniach biurowych, ale też ogólnodostępnych, od dawna korzystamy już z wielu innych rozwiązań bezdotykowych. Dzięki czujkom ruchu w wielu pomieszczeniach automatycznie zapala się światło. W toaletach umycie rąk (pobranie mydła, uruchomienie kranu) odbywa się bez dotyku, a pisuary spłukują się automatycznie. Toaleta (muszla klozetowa), przynajmniej teoretycznie powinna być dezynfekowana po każdym użytkowniku i pewnie na rynku pojawi się teraz więcej rozwiązań tego typu (choć nie są on nowe), ale tutaj znowu pojawia się pytanie o ekonomię. O ile automatyczne spłukiwanie mieścić się może w racjonalnych budżetach, o tyle automatyczna dezynfekcja to już poważny krok. Czy w tym kierunku będzie szedł rynek, czy nasza firma zdecyduje się na tego typu rozwiązania – będzie to wymagało dyskusji i analizy kosztowej, chociaż w mojej opinii pójdzie to raczej w zwiększenie częstotliwości dezynfekcji przez personel sprzątający. Wirus niesamowicie dużo zmienił na rynku, w naszym myśleniu - dzisiaj chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo, a nie tylko o komfort. Daleka automatyzacja procesów tego typu może się „za chwilę” okazać przewagą konkurencyjną, z drugiej strony to może być ryzykowna strategia, zwłaszcza, że dzisiaj nikt nie wie jak będzie wyglądało nasze życie (i rynek) za kilka czy kilkanaście miesięcy…
Idąc dalej, możemy też mieć do czynienia ze zmianą struktury pomieszczeń – dzielenia większych powierzchni na mniejsze, co będzie miało swoje odzwierciedlenie w pracy systemów klimatyzacji (związanych z utrzymaniem komfortu temperaturowego) i wentylacji (dostarczaniem świeżego powietrza na powierzchnię). W przypadku naszej firmy od dawna tłoczymy na powierzchnie znacznie więcej świeżego powietrza, niż wymagają to normy, celem zapewnienia większego komfortu pracy. Jeśli chodzi o klimatyzację, to większość rozwiązań bazuje na klimakonwektorach wentylatorowych pracujących na powietrzu obiegowym (mniej energii zużywane jest wtedy do jego ogrzania lub chłodzenia). W tym wypadku możemy myśleć o zastosowaniu dokładniejszych filtrów na ssaniu urządzeń. Jeśli trendem stanie się dzielenie powierzchni na mniejsze części, spowoduje to konieczność znacznego zwiększenia wydajności urządzeń i tłoczenia jeszcze większej ilości świeżego powietrza, co znowu podniesie koszty, zarówno budowy, jak i eksploatacji. Ciekawym rozwiązaniem może być zastosowanie zmiennych przepływów powietrza, jako sposobu na odbieranie zysków ciepła. Z całą pewnością w najbliższym czasie będziemy mieli rozwój systemów opartych o regulatory VAV (variable air volume). W pierwszej kolejności będzie to dotyczyło sal konferencyjnych , a następnie pomieszczeń o zwiększonym zagęszczeniu ludzi np. kuchnie. Wymaga to zmian w podejściu do projektowania i współpracy architektów i projektantów instalacji wentylacji
Kolejnym obszarem może być analiza jakości powietrza. W naszym przypadku stosujemy już czujniki tego typu w salkach konferencyjnych, gdzie jest większe zagęszczenie osób, ale tutaj też można pójść dalej. Podobnie z analityką kamer. Analizujemy obecnie zastosowanie kamer wykrywających zbliżenie osób na mniej niż 2 metry czy tych nie posiadających maseczek, tym samym łamiących wewnętrzne procedury bezpieczeństwa na częściach wspólnych, podobnie w przypadku liczby osób przebywających w jednym czasie w windzie. Z pewnością będziemy szli w kierunku większego wykorzystania systemów wizyjnych (bez pomiarów temperatury, bo te w obliczu faktów trudno uznać za efektywne), chociaż także tutaj trzeba będzie szukać złotego środka.
Dzisiaj mamy więcej pytań, niż odpowiedzi. Obecna sytuacja na pewno spowoduje zmiany w zakresie technologii wykorzystywanych w biurowcach, chociaż jak daleko będą one szły pokaże czas, a przede wszystkim wielowymiarowe analizy.
Roman Sokołowski, główny inżynier w firmie Torus